Autor |
Wiadomość |
<
Zmierzch "Twilight".
~
Od sennej łąki po szelest kartek.
|
|
Wysłany:
Śro 17:01, 03 Mar 2010
|
|
|
Administrator (Volturi)
|
|
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z książki. Płeć: Wampirzyca
|
|
<center>Historia powstania Zmierzchu.
Uwaga! Artykuł zawiera spoilery związane z treścią Zmierzchu
– jeśli nie chcesz ich poznać przestań czytać – teraz!</center>
Każdy pomysł, nawet najbardziej banalny ma swoją osobistą historię powstania. Niektóre są wprost szalone, jak choćby odkrycie Archimedesa, uznawanego za największego matematyka i inżyniera w starożytnej Grecji. Olśnienie spłynęło na uczonego nie w jego domowej pracowni lecz w łaźni, kiedy to wyskoczywszy z wanny wybiegł na ulicę i zaczął krzyczeć na całe gardło Eureka! (Znalazłem). Niektóre projekty z wielkim przepychem i niemałą sławą przechodzą do historii jak rozsławiona na całym świecie powieść Joanne K. Rowling, którą pokochali i nadal kochają tysiące czytelników na całej Ziemi. Inne marzenia choć może nie aż tak sławne ale dostrzegalne, również miały jakiś swój początek, czasami był to przypadek, w niektórych wypadkach przelotna myśl, a w jeszcze innych nagły impuls, bodziec na widok, na pierwszy rzut oka, nieciekawego przedmiotu, który zainspirował pisarza do pracy.
Wiele fanów Stephenie Meyer nie od dziś zastanawia się ile w jej fenomenalnym, uznanym za bestseller - romansie z wampirem, jest przypadku a ile rzeczowych poczynań do powstania książki. Nagły bodziec czy też wieloletnia praca? Co niektórzy uważają, że Zmierzch jest opisem przygody, która zdarzyła się jej naprawdę, ale czy aby na pewno?
<center>Etap pierwszy - pomysł - Historia Śpiącej Królewny?</center>
Większość fanów powieści Stephenie Meyer nie wpadło by od razu na sposób, w jaki zrodził się pierwszy jak i zarówno główny punkt zaczepienia autorki do stworzenia jej debiutanckiej książki, uwielbianej przez miliony.
Historia Zmierzchu zrodziła się 2 czerwca 2003 r. kiedy to, jak zawsze podkreślała Stephenie, obudziła się z bardzo dziwnym a zarazem wyjątkowym snem w pamięci. Pisarka śniła o dwójce młodych ludzi, bardzo żywo dyskutujących ze sobą, na polanie w lesie. Pierwsza z duetu osoba, była przeciętną, jak najbardziej zwyczajną dziewczyną. Natomiast jej towarzysz był niesamowicie pięknym, iskrzącym się w słońcu niczym brylant, wampirem!
Para rozmawiała o dość trudnych w tych okolicznościach różnicach: a) Swoich uczuciach i miłości tak niespotykanej,
b) Zapachu krwi dziewczyny przyciągającej wampira i ogromnemu trudowi jaki wkładał w samokontrole nad sobą aby jej nie zabić. Pomimo wielu obowiązków, jakie spoczywały na młodej mamie trójki uroczych chłopców (mowa tu o zaserwowaniu śniadania głodnym dżentelmenom, ubraniu ich, zmienieniu pieluch oraz odszukaniu stroju kąpielowego młodej mamy, który jak zawsze był nie w tej szufladzie co zawsze + uczestniczenie w pierwszej lekcji pływania na basenie…), Stephenie pozwoliła sobie na dłuższą chwilę słabości, błądząc myślami po wyśnionej łące oraz bezimiennej parze, zaintrygowana kłótnią i ich nieszczęśliwym uczuciem, które pomimo piękna kryło w sobie wielkie niebezpieczeństwo.
Sen tak bardzo poruszył Stephenie, że zadzwoniła do swojej przyjaciółki, opowiadając jej z najmniejszymi detalami obraz łąki oraz mrocznego aczkolwiek atrakcyjnego wampira. Już w trakcie rozmowy naszła ją szalona myśl… kiedy tylko zakończyła połączenie bezzwłocznie, z poczuciem konieczności uszykowała śniadanie i czym prędzej uciekła do klawiatury by białemu arkuszowi edytora tekstu powierzyć z najmniejszymi szczegółami czego była świadkiem.
Do dziś pisarka sama nie wie po co włożyła tyle trudu by przelać na kartki rozmowę jego i jej, spisaną co do joty - jak mówi, na początku chciała jej nie zapomnieć, nie myśląc wcale o rozbudowie wątku łąki.
P.S. Dokładny zapis swojego snu, a zarazem winowajcy niepodważalnego sukcesu, Stephenie ukryła w trzynastym rozdziale Zmierzchu, pt. Wyznania.
<center>Etap drugi – rozwinięcie – Czyli
jak trudno jest tworzyć.</center>
Jak mówi Stephenie, nie mogła zapomnieć o parze ze swojego snu, czytając raz po raz to co udało jej się zapisać na papierze, spróbowała rozwinąć historię dziewczyny i chłopaka.
Najbardziej dręczącymi pytaniami, które snuły się za nią jak cienie był fakt jak się w ogóle poznali? oraz co stało się dalej?
Meyer opowiada, że od pamiętnego 2 czerwca zdarzały się jej niejednokrotnie zwykłe dni, kiedy pisała tylko czasami, notując stronę czy dwie… a czym bardziej pochłaniały ją zobowiązania żony i matki, zdarzały się bardzo złe dni, kiedy to nie pisała ani nie myślała o tym, co wkrótce miało zawojować rynkiem nastoletnich serc.
W te dobre dni, tak pochłonięta tworzoną historią, kończyła rozdziały i zaczynała następne. Jej porą dnia, w której bez pamięci oddawała się klawiaturze i swojej wyobraźni, była noc – kiedy dzieci spały, dzięki temu mogła koncentrować się tylko i wyłącznie na świecie, który z każdą nocą nabierał to coraz nowszych kształtów.
Stephenie zaczynała od scen na łące i pierwszych szkiców zakończenia utworu. Kiedy ukończyła szczęśliwie ostatnie strony, wróciła do początku, zapisując kawałki aż do momentów przed meczem.
W wolnych chwilach szukała imion dla swojego anonimowego duetu, a jako pierwszego postanowiła ochrzcić jego, którego jak zapewnia Meyer pokochała od pierwszego wejrzenia. Imię dla tajemniczego wampira zdecydowanie musiało być romantyczne, ale zarazem mało popularne jak na nasze czasy. Po lekturach swoich ulubionych książek, skłoniła się, a w trakcie pisania nie miała już wątpliwości, że Edward był strzałem w dziesiątkę.
Dziewczyna ze snu zdecydowanie potrzebowała imienia pasującego do godności jaką wybrała dla chłopaka nasza kochana literatka, również mało popularnego lecz zarazem czegoś z naszej dekady. Tutaj niestety, jak mówi Meyer, pojawiły się schodki - żadne z imion, jakie wyszukała nie oddawało w pełni tego, czego chciała. O ile imię dla wampira przyszło dość gładko, dla dziewczyny poświęciła wiele czasu, łapiąc się na tym, że zaczyna traktować ją jak własną córkę! W końcu, po wielo godzinnych poszukiwaniach zdecydowała się na imię od którego zawsze stroniła i w szczególności nie lubiła – co prawda, jak sama przyznaje ze śmiechem, ucięła je, by lepiej brzmiało od sztywnej Isabelli.
Edward i Bella – tak nazwała parę najsłynniejszych kochanków naszych czasów.
Dla reszty bohaterów imiona Stephenie wybierała z starych dokumentów, chcąc jak najlepiej oddać czas ich przeszłego życia. Odnajdywała rok w starych aktach, odpowiadający dacie urodzin stworzonych przez nią postaci i wybierała najbardziej popularne imię z tamtego okresu. Co ciekawe, zauważyła że w pewnych latach, powtarzały się kilka par imion, którymi najczęściej chrzczono dzieci. Największą furorę robiły: błahe Rosalie, oryginalne Karol, oraz tajemniczo - królewskie Ronald. Jak wyznaje pisarka w pierwowzorze Carlisle był Karolem, a Jasper – Ronaldem. Jednak z czasem zmieniła ich imiona na te obecne, zaprezentowane w druku. Choć czasem jak sama mówi, zdarzyło jej się poślizgnąć pisząc, mieszając tym samym w głowach ludziom czytającym po raz pierwszy, jeszcze szorstki projekt.
Co do akcji powieści… nasza przyszła, zaraz po J.K. Rowling najbardziej rozpoznawana literatka, stwierdziła, że potrzeba jej miejsca najlepiej śmiesznie deszczowego. Za pomocą niezastąpionych Googli, po wielu próbach poszukiwać znalazła i nawet zobaczyła miejsca z największą ilością opadów na terenie całego U.S.A. Bez wahania skierowała się na półwysep Olympic w stanie Waszyngton, który według jej oceny był zdecydowanie najciekawszym miejscem. Ściągnęła mapę obszaru z widokiem na powierzchnię i przestudiowała teren, znajdując w pewnej chwili małe miasteczko – Forks. Było idealne! Małe, zielone, tajemnicze i deszczowe! Z zapałem Meyer sprawdziła zdjęcia z okolic i parku zakochując się jeszcze bardziej.
W wyszukiwarce oprócz zdjęć pojawiło się o jedną pozycję więcej, którą Meyer sprawdziła odruchowo La Push – strona Rezerwatu Quiletów ([link widoczny dla zalogowanych]). Historia plemienia tak bardzo ją zafascynowała, że ta kończąc czytać, szybko wróciła do swojego, prawie już ukończonego dzieła i poczęła je rozbudowywać o nowe wątki.
Od późnego popołudnia po godną nagany porę wieczorną Stephenie pisała… lecz zamiast dodawać wątki, które tłukły jej się po głowie, opisywała relacje pomiędzy Bellą i Edwardem. Kiedy postanowiła się położyć, rozmawiała z mężem na temat nowego pomysłu, nagły impuls który przedstawił jej dalszą część tego co planowała, nie pozwolił jej spokojnie zasnąć. Wróciła więc do komputera pisząc to, co chciała wcześniej ubrać w słowa.
W jednym z wywiadów, z szerokim uśmiechem na ustach, Stephenie opowiada o tym, jak z biegiem czasu ubezpieczyła się w porządny zeszyt i zapas długopisów, by nie przesadzać z wykorzystywaniem komputera, który powoli zaczął się przesadnie nagrzewać. Niestety ta metoda, miała pewne minusy – rankiem, jak opowiada, miała problemy z odczytaniem notatek. Meyer przyznała się, że wiele scen, które z powodzeniem mogły trafić do Zmierzchu, znalazły się w koszu z powodu niemożliwości ich odczytania.
Stephenie unikała pisania w dzień. Lato w Arizonie było w pełni, razem ze swoimi dziećmi uczęszczała na lekcje pływania w 46 stopniowym upale. Jej historia była prawie ukończona, może również i z tego powodu, chciała sprawdzić czy jej powieść i miejsce które wybrała na osadzenie akcji będzie spełniało wyznaczone zadanie, jak sama przyznaje wielokrotnie próbowała wybrać inne miasteczko, nie będąc do końca pewną, czy Forks naprawdę jest takie deszczowe.
Dlatego też wyjechała z dziećmi do lasów deszczowych Olympic, by przekonać się o rzeczywistym klimacie tego miejsca. Meyer doskonale pamięta deszcz i te intensywne zielenie, które bardzo polubiła. Po osobistym zbadaniu terenu, na którym przyszło żyć jej bohaterom, pokusiła się o większą dbałość i ilość opisów przyrody.
Kiedy początek wraz z środkiem i znaczna część końca była gotowa, zajęła się epilogiem, a kiedy i ten był skończony, rozpoczęła pisanie sequelu nawet nie przeczytawszy swojej pierwszej powieści!
Zaczynając kontynuację podeszła do tego z czystą obsesją i pewnego rodzaju przymusem.
Jej starsza siostra Emily, od samych początków, dowiadywała się i czytała wszystko co wyszło spod ręki Stephenie. Od czerwca Meyer regularnie wysyłała jej wszystkie rozdziały. Emily zawsze kontrolowała każde słowo i czasami na jej prośbę Stephenie zmieniała niejasne wątki lub niepotrzebne wtrącenia. Wielokrotnie kierowała się sugestiami siostry, tak jak w przypadku zakończania utworu, które zmieniło się tuż przed samym wydaniem. Jak mówi Stephenie, Emily zdecydowanie nadała mojej powieści wyraz, bez niej książka zapewne nie była by taka, jaką jest teraz.
<center>Etap trzeci – publikacja – Tylko upór tu pomógł.</center>
Stephenie sądziła, że publikacja jej dzieła, będzie już tylko zwykłą formalnością. Jednak jak się okazało, przeszła nie małą drogę, by Zmierzch trafił na półki.
Na początku, zupełnie neutralnie, za pomocą wyszukiwarki, postanowiła wyszukać informacji na temat wydawania książek. Wiadomości które zgromadziła trochę ją przeraziły… bo by wydać książkę potrzebny jest agent, którego należy znaleźć i który musi po przeczytaniu zatwierdzić całość.
Na swojej skórze Stephenie doświadczyła oszustwa wielu takowych agentów. Po kilkunastu nieudanych próbach była skrajnie zagubiona i zrezygnowana. Każdy, którego próbowała przekonać do swojej historii twierdził, że jest ona na bardzo słabym poziomie i w żaden sposób wydawnictwo nie weźmie jej na poważnie. Jak opowiada Meyer, może gdyby nie fakt, że tak bardzo pokochała swoich bohaterów, zaprzestała by do niczego nie prowadzącej wojny o swoje marzenia.
Na własną rękę, dzięki stronie [link widoczny dla zalogowanych] skompletowała małą listę wydawnictw którymi była by potencjalnie zainteresowana. Również dzięki swojej młodszej siostrze, Heidi odwiedziła stronę Janet Evanovich’s.
Dzięki zakładce Q i A dla pisarza, w której to Janet wspomniała o Writers House jako jednym z niewielu o których warto naprawdę pomyśleć jeśli ktoś zagłębia się w świecie wydawnictw z planami opublikowania swojego dzieła, Meyer dodała je do swojej listy.
Po krótkiej walce sama ze sobą, wysłała piętnaście podań. Każde z nich wróciło do niej z odmową, a Meyer potrafiła winić tylko siebie, że tak marnie opisała historię która zasłużyła na niesamowitą opowieść.
Przełom dla autorki nastąpił w chwili gdy agencja Writers House, którą zainteresowała się dzięki poradnikowi Janet Evanovich’s, zaciekawiła się jej dziełem całkiem na poważnie, prosząc o dostarczenie trzech rozdziałów maszynopisu. Jak opowiada Meyer tego dnia krzyczała ze szczęścia bez opamiętania. Kolejny list jaki dostała był zachowany w przyjemnej i obcującej atmosferze. To wtedy Stephenie zdała sobie sprawę, że być może rzeczywiście ujrzy swój Zmierzch drukiem.
Mniej więcej po miesiącu od odpowiedzi z Writers House, Stephenie odebrała telefon od Jodi Reamer, szczerej i cieszącej się uznaniem agentki literackiej, która wyraziła chęć reprezentowania interesów Meyer. Zmierzch nie mógł trafić w lepsze ręce, pani Reamer stała się jego swoistym adwokatem, tocząc z wydawnictwami prawdziwe wojny oraz skutecznym redaktorem i wielką przyjaciółką Stephenie.
Książka swój ostateczny kształt obrała po dwóch tygodniach pracy Jodi i pisarki. Ponownie zaczęto rozważać sprawę tytułu, który nadal był plastyczny. Stephenie historię zakazanej miłości ochrzciła mianem Forks, jednakże za sprawą swojej agentki zmieniło imię na rozpoznawalne już na całym świecie Twilight. Stephenie na swojej oficjalnej stronie internetowej pisze jednakże, że To nie jest absolutnie doskonałe, szczerze mówiąc, nie sądzę, że jest doskonały tytuł dla tej książki (…). Kiedy patrzę na tytuły użyte w innych krajach (przykłady: Niemcy - Bus zum Morgengrauen czyli Aż do świtu, Finlandia – Temptation czyli Pokusa, Francja – Fascination czyli Fastynacja i Japonia, gdzie moja książka została podzielona na trzy odrębne księgi: Pierwsza - The Boy Whom I Love is a Vampire czyli Chłopak którego kocham jest wampirem, Druga - Blood Tastes Sadness czyli Krew smakuje smutno, Trzecia - The Vampire Family in the Darkness czyli Rodzina wampirów w ciemności) wydaje mi się, że każdy mógłby mieć rację.
Powieść ponownie trafiła na blaty biurek wydawców, by jednak tym razem wrócić z pierwowzorem umowy wydawniczej od prawdziwego giganta na rynku amerykańskim Little, Brown które notabene odmówiło publikacji, gdy zgłosiła się do nich sama Stephenie.
Agentka Meyer nie przystała jednakże od razu na proponowaną sumę i utargowała znacznie więcej, niż wydawnictwo chciało zapłacić. Stephenie do dzisiaj wspomina tamten dzień Wynikiem tego było to, że do końca dnia, starałem się przetwarzać informacje, że nie tylko moja książka będzie opublikowana przez jednego z największych wydawców publikujących dla młodych i dla dorosłych w kraju, ale że chcą mi zapłacić za to! (…) Przez bardzo długi czas byłam przekonana, że to okrutny żart. (…)
I w ten sposób, w trakcie sześciu miesięcy, Zmierzch będący najpierw snem, potem czasem słodyczy i goryczy pisania, został oficjalnie zaakceptowany do publikacji.
P.S. Ulubione, choć zadane tylko raz, przez fana na spotkaniu z autorką:- Czy Zmierzch to utwór autobiograficzny?
- Nie, to tylko utwór literacki. Sporządzone przez Courage.
Ostatnio zmieniony przez Courage dnia Czw 20:41, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 17:57, 03 Mar 2010
|
|
|
Ugryziony
|
|
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wrocław- sercem Forks ;) Płeć: Wampirzyca
|
|
Hmm.. Ciekawie napisane. Nie znałam tych wszystkich faktów o Zmierzchu. Owszem- jakieś ogólniki. Ale bardzo się cieszę że mogłam dowiedzieć się jeszcze więcej.
Przekazałaś to w świetnej formie- Naprawdę dobrze się czyta!
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 19:27, 03 Mar 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno Płeć: Wampirzyca
|
|
Bardzo ciekawa historia. Ja wiedziałam w sumie tylko o tym, że Stephenie miała sen ze sceną na łące. Dobrze, że nie zrezygnowała z wydania. Wielu na jej miejscu zapewne dałoby sobie spokój...
Fajnie było przeczytać historię powstania Zmierzchu. Dzięki, Courage
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 19:55, 03 Mar 2010
|
|
|
Ugryziony
|
|
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wrocław- sercem Forks ;) Płeć: Wampirzyca
|
|
Tak sobie mylę.
Zobaczcie, ile wydawców teraz pewnie żałuje ze odrzuciło jej książki. Pewnie sobie plują w twarz ile to pieniędzy przeszło im koło nosa!
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 22:06, 03 Mar 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno Płeć: Wampirzyca
|
|
I dobrze im tak! Mogli się nią zainteresować, niech teraz mają XD
Ale gdybym ja pracowała w takim wydawnictwie, które nie przyjęło Stephenie, teraz bym tam chyba zwariowała.
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 22:26, 03 Mar 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Płeć: Wampirzyca
|
|
I jak tu nie uznać, że Stephenie jest genialna... Kocham tę kobietę ) Niech ona miewa więcej takich snów, może rozwinie się kolejna emocjonująca saga...
Czytając o tych wydawnictwach, które nie chciały jej przyjąć, pomyślałam sobie o tym samym, co napisała Ignis. Muszą być załamani
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 12:05, 04 Mar 2010
|
|
|
Potencjalna ofiara
|
|
Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Płeć: Wampirzyca
|
|
Mnie ta historia utwierdza w jednym, że wydawnictwa pozbawiają nas wielu ciekawych opowieści, które również stały by się hitem wśród młodzieży i dorosłych... nie wszyscy autorzy są tak wytrzymali jak Mayer czy Rowling. Jak więc się okazuje napisanie książki jest "najprostszym" etapem w jej wydaniu
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 20:49, 04 Mar 2010
|
|
|
Administrator (Volturi)
|
|
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z książki. Płeć: Wampirzyca
|
|
Prawdę mówiąc, mnie rozbroiło pytanie fanów Czy Zmierzch to utwór autobiograficzny? Bo jeśli tak - hipotetycznie rzecz jasna była by to prawda, wynikało by z tego, że Stephenie - Bella nie wybrała swojej pierwszej miłości z liceum - Edwarda, tylko swojego męża - Jacoba... pozostawiam to bez komentarza.
Intrygujące są też tytuły z innych krajów świata, szczególnie nazwy z Japonii i Niemiec jak i Finlandii. ;D Ale swoją drogą, wolę oryginalny tytuł, Chłopak którego kocham jest wampirem przysłonił by jabłuszko na okładce. <3
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 17:41, 06 Mar 2010
|
|
|
Nowonarodzony
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Półwysep Olympic Płeć: Wampirzyca
|
|
Sny bywają mroczne lub prorocze. Te Steph są tylko i wyłącznie genialne. Jednak warto śnić!
Zostaje mi tylko życzyć p. Meyer zmierzchowych snów...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 13:47, 17 Mar 2010
|
|
|
Ugryziony
|
|
Dołączył: 16 Mar 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Brooklyn xD Płeć: Wampirzyca
|
|
Ten tekst świetnie obrazuje powstawanie Zmierzchu. Ciszę się, że mogłam to przeczytać i dowiedzieć się wielu informacji na temat warunków powstawania książki. Dzięki Courage
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 15:02, 15 Maj 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Płeć: Wampir
|
|
Super napisane I ja już czytam kolejne części xD
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 11:08, 19 Wrz 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 02 Kwi 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Osiek Płeć: Wampirzyca
|
|
bardzo fajny tekst! brawa dla autorki!
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 11:13, 03 Paź 2010
|
|
|
Potencjalna ofiara
|
|
Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Forks Płeć: Wampir
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|