Autor |
Wiadomość |
<
Oficjalny przewodnik po Forks.
~
Fenomen, czy farsa "Zmierzchu"?
|
|
Wysłany:
Pon 11:30, 23 Sie 2010
|
|
|
Administrator (Volturi)
|
|
Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Przedmieścia Forks. Płeć: Wampirzyca
|
|
Fenomen, czy farsa "Zmierzchu"?
Przemyślenia obiektywnej fanki.
Być może to odważny artykuł, a być może zwykła próba samobójcza, ale chyba czas podsumować to, co stało się z niszową powieścią, którą czytali nieliczni, a która obecnie staje się ogromną farsą.
Niestety nie wiem, czy to moja wina, że nie potrafiłam pogonić za komercją i stać się jedną z tych dziewczyn, które z okrzykiem "Oh, Robert!" rzucają się na Pattinsona, tylko dlatego, że odtwarza rolą niestniejącego, idealnego wampira, a raczej faceta.
Może powinna to być rozprawka? Może... lecz za dużo pytań i też, a za mało argumentów.
Dlaczego tylko raz obejrzałam błyszczące dvd "Zmierzch"? Albo dlaczego, kiedy przechodzę obok regału z książkami, a moje oko staje na bladych dłoniach trzymających krwiste jabłko ogarnia mnie obrzydzenie? Czy dlatego, że nie umiem piszczeć na widok nowego trailera, albo nosić tak popularnej bransoletki Belli, nie jestem już fanką tej sagi? Czy poziom platonicznej miłości do Edwarda Cullena, czy Jacoba Blacka stał się wyznacznikiem jaką to jestem fanką? Najwyraźniej tak. Nie byłam nawet w kinie na "Zaćmieniu", bo nie chciało się jechać 2 godzin, aby popatrzeć jak reżyser niszczy wizję MOJEGO Edwarda, Belli, Volturi, czy całego "Zaćmienia".
To już nie anomalia, tylko fakt, że grupa docelowa odbiorców "Zmierzchu" z 16-25 lat zmieniła się w 11-16 lat. Tak miało być? Czy pani Meyer ze swojego udanego debiutu pisarskiego koniecznie chciała zamienić go w komercyjną farsę?
Dlaczego Joanne Rowling nie zrobiła tego na taką samą skalę swojemu czarodziejowi z blizną? Hmm... czy stwierdzenie, że "Zmierzch się sprzedał jest naciągane, jeśli przeczytamy je w znaczeniu "ta dziewczyna się sprzedała innemu"? Odpowiedzcie sami.
Teraz chyba mam czekać na lincz, ze strony fanów, którzy są moimi znajomymi? Sama nie wiem, ale nie mam zamiaru tego ukrywać i dobrze, że udało się to spisać w jeden artykuł/felieton/esej (niepotrzebne skreślić). Nie będę za to przepraszać, bo tęsknię za chwilami, kiedy wracałam do lektury "Zmierzchu", a na pergamin spadały łzy. To nie prowokacja, to jedynie efekt komercji, która bardzo różnie wpływa na ludzi.
Torba z Edwardem? What the fuck is going on?! To szczera przesada, która budzi we mnie niesmak. Czy właśnie w to chcieliśmy zamienić scenę na łące, walkę o życie w Volterze, czy wojnę wampirów? Może zamiast fenomen "Zmierzchu", czas zamieniać nagłówki periodyków na farsa "Zmierzchu"?
Kpina...
Nie czas i miejsce na szukanie winnych tej sytuacji, ale pokuszę się o pewną myśl: czy zera na koncie pani Meyer stały się ważniejsze, niż to, co chciała dać ludziom?
Zostawiam Was z tym i innymi pytaniami, a zwłaszcza z jednym: Czy "Zmierzch", który pamiętacie, jest taki sam jak teraz?
CherryNight.
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pon 14:13, 23 Sie 2010
|
|
|
Ugryziony
|
|
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wrocław- sercem Forks ;) Płeć: Wampirzyca
|
|
To smutne co napisałaś, ale.. muszę przyznać że bardzo prawdziwe.
Od jakiegoś czasu też się nad tym zastanawiam mijając piórniki, ołówki, przypinki, torby i inne gadżety związane z sagą, wystawione na witrynach sklepowych, które mijam.
Uwielbiam Edwarda Cullena. Nie, nie Roberta Pattinsona (nawet nigdy nie wiem czy dobrze to piszę...) ani nie postać wykreowaną przez niego.
Czasem, gdy sięgam po książkę, nie potrafię przywołać obrazu Edwarda, którego wykreowałam w głowie na dłuuuugo przed powstaniem filmu i- na długo przed- komercjalizacją Zmierzchu, czyli tego, którego uwielbiam.
Po każdej części, którą obejrzę, następuję przypływ euforii, która po jakimś czasie mija, i raczej nie pojawia się, gdy oglądam film po raz kolejny (za wyjątkiem kilku ulubionych scen). Brakuje mi tego przypływu endorfiny, który pojawiał się gdy po raz kolejny pochłaniałam tekst zawarty na stronach książki, lub kiedy po raz setny opisywałyśmy z przyjaciółkami swojego Edwarda (bądź tu i ówdzie wykłócałyśmy się tworząc Team Edward i Jacob, na długo przed pojawieniem się nazw tych "grup" w TV)
Mnie także ogarnia przerażenie i obrzydzenie gdy widzę RóŻoWe HeLoŁoOwAtE pLaStIkI krzyczące jaki to Edward jest Super Hot i wgl!
Ludzie! Założę się że nawet 1/3 z nich nie przeczytała książki!
I niech mi ktoś powie że to ja mam świra na punkcie sagi to mu powiem- owszem, ale mój trzyma się w granicach zdrowego rozsądku i normalności.
Tęsknię za czasami, kiedy Zmierzch nie był jeszcze popularny. Kiedy pytając: "Czytałaś/łeś Zmierzch?" ludzie odpowiadali ze nie, i nie wiedzą co to jest. Wtedy można było wyjaśnić im jego fenomen, a teraz- wszyscy mają już wykreowany obraz wypaczony przez, wyżej wspomniane, pseudo-fanki.
ufffff... Od razu lepiej gdy człowiek to z siebie wyrzucił. Pozostaje mi tylko podziękować Ci Cherry za założenie tego tematu i mieć nadzieję, że dawne czasy choć na chwilę powrócą
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 14:53, 24 Sie 2010
|
|
|
Potencjalna ofiara
|
|
Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: między rzeczywistością a fikcją Płeć: Wampirzyca
|
|
Szczerze mówiąc po przeczytaniu powyższych tekstów zaczęłam się zastanawiać nad treścią i zgadzam się z nią w stu procentach. Mogę też potwierdzić że niestety nasza saga stała się już łupem komercji.
Co tyczy się aktorów podzielam zdanie Ignis. Między Edwardem, a Pattinsonem (nawet Pattinsonem grającym Edwarda) stoi gruuby mur. Co do Kristen nigdy nie lubiłam jej otwartej buzi pojawiającej się na ekranie zdecydowanie za często.
Najpierw dane mi było obejrzeć film, a dopiero później przeczytać książkę, czego bardzo żałuje, bo nie mogłam stworzyć własnych obrazów postaci i samodzielnie przetrawić początku. No ale mówi się trudno.
Pierwszą ekranizację przemaglowałam (pełna euforii) z dziesięć razy i nie ciągnie mnie do następnych, drugą widziałam tylko raz - tak jak trzecią z resztą... Prawdopodobna przyczyna? - nie trudno się domyślić.
Cytat: |
Torba z Edwardem? What the fuck is going on?!
|
Ktoś nareszcie wyraził to słowami.. <thx>
Przytoczę przykład. Jestem w jednej z nie największych czeskich miejscowości na wakacjach. Podchodzę do jednej z witryn - niewielu zresztą sklepów - i co widzę? Kubki, torby, plecaki, piórniki, długopisy, itp. z postaciami ze Zmierzchu...
Szczerze mówiąc zaczyna mi to już przypominać "plagę" HSM (2,3) Tylko że z obserwacji wnioskuje, że posiadaczki High School Musicalowych gadżetów to SweEtaśne nastolatki.
A jak nazwać "obwieszoną" Zmierzchem dziewczynę??
Czasem nie wiem czy lepiej przyznać się że czytało się sagę i że jest się fanką (w nie łamiącym norm tego słowa znaczeniu) czy nie... Nie chcę bowiem być pomylona z nazwijmy to delikatnie fankami, które odbierają Zmierzch w zupełnie inny sposób.
Jak na razie kończę wypowiedź, jeśli dojdę jeszcze do jakichś wniosków lub coś wartego uwagi wpadnie mi do głowy - dopisze.
Ostatnio zmieniony przez aniula.xd dnia Wto 14:56, 24 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Wto 14:54, 24 Sie 2010
|
|
|
Potencjalna ofiara
|
|
Dołączył: 02 Mar 2010
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Płeć: Wampirzyca
|
|
Taaak, to trochę przykre, że niektórzy uważają się za "takich wielkich fanów" choć nawet nie przeczytali książki. Albo są też tacy ludzie, którzy twierdzą, ze kochają Zmierzch, ale tylko dlatego, że to jest teraz na czasie. Sama znam jedną dziewczynę, która nosi koszulki, torby i inne gadżety z tymże, choć zwierzyła mi się, że tylko obejrzała raz księżyc w nowiu, że to tylko dla szpanu. To smutne. Chybabym wolała, żeby nie było takiego zamieszania wokół sagi, bo może wtedy nie byłoby tylu fałszywych " fanów". No, ale z kolei wtedy pewnie wiele osób w ogóle by nie usłyszało o tej serii...
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Nie 11:59, 29 Sie 2010
|
|
|
Człowiek
|
|
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: ze Wschodu Płeć: Wampirzyca
|
|
Ignis napisał: |
Tęsknię za czasami, kiedy Zmierzch nie był jeszcze popularny. Kiedy pytając: "Czytałaś/łeś Zmierzch?" ludzie odpowiadali ze nie, i nie wiedzą co to jest. Wtedy można było wyjaśnić im jego fenomen, a teraz- wszyscy mają już wykreowany obraz wypaczony przez, wyżej wspomniane, pseudo-fanki.
|
Dokładnie . Teraz niektórzy myślą , że jak się lubi ,, Zmierzch " , to od razu jest się jedną z tych dziewczyn mdlejących na widok Pattinsona . To dla mnie smutne , bo książką jest naprawdę fajna , a przez to kojarzy się z komercją w postaci plecaków , piórników itp .
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Sob 17:34, 02 Paź 2010
|
|
|
Potencjalna ofiara
|
|
Dołączył: 19 Sie 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Forks Płeć: Wampir
|
|
Masz rację.
Zmierzch już nie jest taki sam
Czasami widzę różne rzeczy
torby piórniki, kredki i mazaki.
Widziałem też mazaki ze zmierzchu co tylko na opakowaniu pisało zmierzch, a w środku były tanie mazaki którymi nie da się malować.
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|